Czeska prezydencja - sukces czy porażka?
08.05.2009 | Autor: Justyna Sudakowska | [ 0 komentarzy ] |
Vaclav Klaus
Źródło: Wikimedia Commons
- Podobne tematy:
- Znamy wyniki referendum w Wielkiej Brytanii. Będzie Brexit!
- Jak pozyskać dofinansowanie dla swojej firmy?
- W UE zatrudnienie w administracji publicznej spada. W Polsce rośnie
- Unia Europejska - inne artykuły:
- Wydatki na reklamę w Polsce i w innych krajach europejskich
- Komisja zaleca przedłużenie tymczasowych kontroli na granicach wewnętrznych
- Czwarta edycja Konkursu Lingwistycznego „Tłumacze na start”
W styczniu 2009 roku stery Unii Europejskiej przejęli Czesi. Choć do końca ich prezydencji pozostały dwa miesiące już dziś wielu komentatorów określa czeskie przewodnictwo jako pozbawione ambicji i dynamicznych działań.
Unia Europejska a kryzys energetyczny między Rosją a Ukrainą.
Rozwiązanie problemów związanych z sektorem energetycznym było od początku jednym z centralnych zagadnień czeskiej prezydentury w UE. Nabrało ono szczególnego znaczenia po wybuchu konfliktu gazowego pomiędzy Rosją a Ukrainą na początku stycznia tego roku. Zabrakło wówczas natychmiastowej i zdecydowanej reakcji Czech jako przedstawiciela Unii na zaistniały kryzys, który dotknął również bezpośrednio niektóre państwa Wspólnoty. Wynikało to głównie z dwóch powodów - zdecydowanie prorosyjskich sympatii prezydenta Vaclawa Klausa oraz niechęci innych krajów UE, głównie Niemiec i Francji, do podejmowania jakichkolwiek gwałtownych ruchów wobec Rosji. Dopiero po kilku dniach impasu Unia, ustami byłego premiera Czech Mirka Topolanka zażądała od obu stron sporu jego natychmiastowego zakończenia.
Traktat Lizboński
Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego była jedną z najtrudniejszych kwestii podczas trwania czeskiej prezydencji. Po upadku rządu Mirka Topolanka w kwietniu oraz wobec wybitnie eurosceptycznego prezydenta Vaclawa Klausa pojawiły się liczne wątpliwości, czy Czechom uda się przeprowadzić opóźnianą od dłuższego czasu ratyfikację. Po orzeczeniu czeskiego Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził zgodność traktatu z Konstytucją, dokument został przyjęty przez Senat. Wciąż jednak brakuje na nim podpisu prezydenta Czech. Jak podkreślił szef czeskiego MSZ, nie przyjęcie dokumentu oznaczałoby niemal całkowita izolację Czech w UE (www.rp.pl), czego zdaje się nie rozumieć Vaclaw Klaus.
Co się udało, a co zostało do zrobienia?
Z pewnością do dotychczasowych zasług prezydencji czeskiej można zaliczyć przeznaczenie 200 mln euro na realizację gazociągu Nabucco oraz podpisanie umowy z Ukrainą na modernizację tamtejszego przepływu gazu. Sukcesem było również przeznaczenie pomocy finansowej dla krajów spoza strefy euro na czas kryzysu (w ramach realizacji hasła „Europa bez barier”) i poparcie dla idei Partnerstwa Wschodniego lansowanej głównie przez Polskę i Szwecję. Wyraźnie jednak brakuje przewodnictwu czeskiemu dynamizmu i odwagi w podejmowanych działaniach. Choć z drugiej strony nikt nie spodziewał się po prezydencji Czech wielkiego przełomu, nawet sami zainteresowani, trudno jest więc czuć się rozczarowanym. Pozostałe do końca czeskiej kadencji dwa miesiące powinny się niczym pod tym względem różnić.