Sen o Europie. Dlaczego uchodźcy uciekają z Turcji?
10.09.2015 | Autor: Konto Usunięte | [ 0 komentarzy ] |
Izmir, Turcja
Źródło: Agnieszka Wawrzyniak
- Wybierasz się do Turcji?
- Zarezerwuj hotel w Turcji
- Wynajmij samochód w Turcji
- Podobne tematy:
- Komisja zaleca przedłużenie tymczasowych kontroli na granicach wewnętrznych
- Donald Tusk do imigrantów: Nie przyjeżdżajcie do Europy
- Uchodźcy nową siłą na niemieckim rynku pracy?
- Turcja - inne artykuły:
- Wojskowy zamach stanu w Turcji. Są zabici i ranni
- Porozumienie Turcja - UE w praktyce
- Milczenie Atatürka
Według danych Międzynarodowej Organizacji do Spraw Migracji (IOM), ponad 2,5 tysiąca osób syryjskiego pochodzenia zginęło w ostatnim czasie w trakcie prób przedostania się do Europy drogą morską.
Wyprawa po śmierć czy życie?
Każdego dnia setki Syryjczyków próbują przedostać się na wyspy greckie przy użyciu przeładowanych łodzi, narażając swoje życie w imię „europejskiego snu” o lepszym życiu. Wśród tłumów zmierzających w stronę Starego Kontynentu z całą pewnością są także ci, których intencje i cele są dużo mnie oczywiste i wiarygodne, aniżeli zwykła troska o dobro siebie i swoich bliskich. Bez względu na to, jaki stosunek do tego problemu mamy my, Europejczycy oraz władze naszych krajów, jedno nie ulega wątpliwości – ta ogromna migracja uchodźców każdego dnia zbiera swoje żniwo w postaci kolejnych dziesiątek topielców.
Mieszkająca w Izmirze Savsan Atrash postanowiła zaangażować się w kampanię społeczną, mającą na celu powstrzymać przedstawicieli swojego narodu od ryzykownych i śmiercionośnych prób nielegalnego przedostania się z Turcji do Grecji. Jedną z ofiar braku świadomości o niebezpieczeństwie takiej podróży był brat dziewczyny.
- „Wraz z moim bratem dotarliśmy do Izmiru dwa lata temu. On pragnął dostać się do Europy, by studiować medycynę, które to studia rozpoczął już w Syrii. Do przeprawy został zachęcony przez innych uchodźców podróżujących łodzią – utonął. Byłam załamana” – przyznała Atrash w rozmowie z tureckim portalem Daily Sabah.
Na łamach specjalnej strony założonej na portalu Facebook, Atrash informuje wszystkich Syryjczyków, szczególnie tych znajdujących się w Izmirze, gdzie mogą zamieszkać, uzyskać pomoc medyczną oraz nauczyć się języka tureckiego.
Kres tureckiej gościnności
Podczas gdy nie widać końca przepływu syryjskich uchodźców z Turcji do Grecji, a co za tym idzie, kolejnych nieuniknionych tragedii, wiele Europejczyków zadaje sobie jedno zasadnicze pytanie: Dlaczego ludzie ci podejmują tak ogromne ryzyko, aby przekroczyć unijną granicę? Próba odpowiedzi na to pytanie jest niczym otwarcie puszki Pandory, przepełnionej katastroficznymi i pełnymi obaw podejrzeniami.
Sama Turcja lubi podkreślać, że dla dobra syryjskich uchodźców zrobiła najwięcej. Wraz z wybuchem wojny domowej w Syrii, Republika Turcji witała uchodźców prawem pobytu, dostępem do opieki zdrowotnej oraz niezłym zapleczem socjalnym. Tego, czego Syryjczykom w Turcji nie umożliwiono, to prawa do zatrudnienia, w związku z czym w praktyce większość uchodźców nie mogła liczyć na legalny i stały zarobek. Rozwiązanie oferowane przez Turcję okazało się świetnym tymczasowym pomysłem, który jednak nie sprawdził się na dłuższą metę. W ramach obowiązujących przepisów o azyl w Turcji prosić mogą wyłącznie Europejczycy. Cała reszta uchodźców musi przejść skomplikowaną procedurę aplikacyjną w Biurze Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców (UNHCR), która może trwać nawet kilka, kilkanaście lat. Dla Syryjczyków problemem w Turcji stało się więc to, że choć mogą tu przeżyć i czuć się bezpiecznie, nie mają realnej możliwości rozwoju i polepszenia swojej sytuacji. Popadanie w długi i ekonomiczna niemoc zachęciły całą rzeszę uchodźców do wyprawy w głąb Europy, która w ich mniemaniu jest źródłem dobrobytu.
Tureckie społeczeństwo szybko zrozumiało, że uchodźcy stali się zbyt dużym ciężarem dla państwa, stopniowo tracącego ducha ekonomicznej pomyślności. Dziś, po kilku latach tego stanu rzeczy, w Turcji rośnie bezrobocie, wartość liry względem dolara spada na łeb na szyję a perspektywy gospodarcze nie są już tak jasne i oczywiste. Oprócz problemów natury ekonomicznej, w Turkach zaczął rodzić się strach, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej uzasadniony. Dziś, gdy niemal każdego dnia nad Bosforem w zamachach bombowych giną tureccy policjanci, a cywile boją się o to, co będzie dalej, nikt nie ma już cierpliwości dla problemów uchodźców. Syryjczycy wyruszają więc w głąb odległej kulturowo Europy, choć prawdopodobnie jeszcze kilka lat temu nie przyszłoby im to do głowy.