Poszukiwanie pracy - w labiryncie nowych zawodów
03.08.2012 | Autor: Magdalena Mirecka | [ 2 komentarze ] |
Przeglądając oferty pracy coraz częściej trudno się zorientować, jakiego stanowiska one dotyczą.
Źródło: sxc.hu
- Podobne tematy:
- Hiszpania: 22% procent młodych pracuje dorywczo
- Języki wschodnioeuropejskie pomogą w karierze
- Języki skandynawskie – trudne, ale opłacalne
- Cała Europa - inne artykuły:
- W walce ze współczesnym niewolnictwem
- Inny świat czy popkulturowa wioska?
- Dopuszczalna ilość alkoholu - jak bezpiecznie podróżować po Europie
Przeglądając oferty pracy coraz częściej trudno się zorientować, jakiego stanowiska one dotyczą. Anglojęzyczne nazwy brzmią profesjonalnie i sugerują powstawanie nowych dziedzin i stanowisk pracy.
Menedżer - to brzmi dumnie
Bardzo zachęcająca i obecnie popularna jest nazwa menedżer (występująca w rozmaitych wariantach: manager, menager, menedżer czy menadżer). Wydawać by się mogło, że jest to stanowisko kierownicze – stanowisko kogoś, kto nadzoruje dużą grupę ludzi, jest odpowiedzialny za ważne zadania. Niestety nic bardziej mylnego. Popularność tej nazwy jest tak duża, że bywa nadużywana. Można zostać bowiem menedżerem od wszystkiego (i niczego). I cieszyć się takim tytułem wykonując jak najbardziej prozaiczne czynności. Nie ujmując nikomu ważności wykonywanej pracy, przyznajmy uczciwe, że office manager to tak naprawdę sekretarka.
Zawodem, który jednak najbardziej mnie zaskoczył (i rozbawił) był merchandiser. Nazwa ładna i dumna, powstała od angielskiego merchendise – sprzedawać, handlować. Merchendiser to jednak nie zwykły sprzedawca, ale reprezentant towaru. Do jego obowiązków należy zarówno kontrola jakości towarów, dbanie o ich dostępność, kontrola sprzedaży, a także kontakt z klientami i promowanie sprzedawanych produktów. W założeniu merchendiser jest połączeniem sprzedawcy, kontrolera oraz specjalisty od reklamy i PR-u. Jakie było zaskoczenie, gdy w kilku ofertach pracy na to stanowisko zobaczyłam polskie rozwinięcie nazwy, które brzmiało – wykładacz towaru. Cała magia prysła. Zastanawiające jest więc czy to pracodawca nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia użytego słowa czy uczynił to specjalnie, bo niewątpliwie więcej osób chciałoby mówić znajomym, że pracuje jako merchandiser, a nie jako wykładacz towaru.
Akwizytor na zachodnią modłę
Korzystanie z angielskich nazw ma oczywiście sens, gdy mamy do czynienia z dużymi korporacjami, mającymi swoje oddziały za granicą – jest to o wiele bardziej zrozumiałe dla anglojęzycznych klientów i partnerów służbowych. Często niestety firmy zdając sobie z tego sprawę specjalnie używają uniwersalnych, a chciałoby się rzec wymyślnych, określeń na stanowiska pracy, by sprawiać wrażenie międzynarodowej korporacji. Pewnie wielu z poszukujących pracy zawiodło się na potencjalnych pracodawcach, którzy mydlili oczy fałszywymi perspektywami. Jeden z najmniej lubianych zawodów – akwizytor, ma bowiem wiele ładnych synonimów, pod którymi niestety kryje się już mniej atrakcyjna praca. Stanowiska między innymi sales representative, account manager, manager biura sprzedaży, specjalista ds. doradztwa i pozyskiwania nowych klientów, przedstawiciel handlowy czy area manager sprowadzają się bardzo często do akwizycji.
Nowe nie znaczy gorsze
Chcąc być jednak całkowicie uczciwym musimy zaznaczyć, że nie wszystkie te zawody mają wprowadzać w błąd kandydatów. Można w nich widzieć nie do końca udaną próbę przeniesienia zachodnich standardów na polski rynek. W dużej korporacji w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii pracownicy mogą pozwolić sobie na ograniczenie się do wąskiej specjalizacji, u nas niestety wymaga się, by pracownik robił wszystko i jeszcze więcej, obojętnie od stanowiska zatrudnienia.
Najbardziej poszukiwani pracownicy – specjaliści od PR-u i HR-u
Nie można też zapomnieć, że niektóre z zawodów, nawet tych tajemniczo brzmiących, są realnie potrzebne, a ich często angielskie nazwy wynikają z tego, że nie mają jeszcze polskich odpowiedników. Przykładem niech będzie dobrze już znany PR – public relations. Specjaliści od spraw marketingu i reklamy dzielą się jeszcze na rozmaite podgrupy, wśród których możemy wymienić copywritera, brand managera czy cool huntera. Ten ostatni mający za zadanie analizować i kreować trendy, to poszerzenie obowiązków również niedawno powstałego trendsettera.
Obok PR-u karierę robi inny podobny skrót – HR, czyli human resourses. Kiedyś nazwalibyśmy ten dział kadrami (administracją personalną), ale nie brzmi to tak prestiżowo. HR zajmuje się jednak czymś więcej – to kwestie rekrutowania nowych pracowników, przygotowywania ścieżek karier i tzw. coaching, czyli szeroko rozumiane szkolenia pracowników i ich motywowania.
Wszyscy szukający pracy muszą zapamiętać, że angielskie nazwy zawodu nie zawsze oznaczają zachodnie standardy i zanim wybierzemy się na rozmowę kwalifikacyjną sprawdźmy, czy międzynarodowa korporacja o jakiej marzymy jest taka na pewno.
Anna Lisicka |
2012-11-14, 13:50
Powiem szczerze, że ten artykuł podniósł mnie na duchu. Właśnie ukończyłam studia z PR'u i obawiałam sie że jest dokładnie odwrotnie ;) a tu prosze, miła niespodzianka. Czyli opłaca mi się dalej kształcić! haha :)