Krym – utracony klejnot Rosji
13.09.2011 | Autor: Milena Wojcieszek | [ 0 komentarzy ] |
Meczet w Stary Krymie - pierwszej stolicy Chanatu Krymskiego
Źródło: Wikimedia Commons
Krym - utracony klejnot Rosji. Na mapie: Krym na tle Ukrainy
Źródło: Wikipedia
- Wybierasz się do Rumunii?
- Zarezerwuj hotel w Rumunii
- Wynajmij samochód w Rumunii
- Podobne tematy:
- Przeciągają się ratyfikacje umów stowarzyszeniowych UE - Ukraina
- Ukraina na pograniczu – z dziejów niedookreślonej tożsamości narodowej
- Ukraina: kolejne walki na wschodzie kraju okupione ofiarami
- Rumunia - inne artykuły:
- Przepisy drogowe południowej Europy - co warto wiedzieć?
- Przed podróżą na Bałkany poznaj przepisy drogowe południowej Europy!
- Rumunia: zamieszanie wokół sprawy kopalni w Rosia Montana
Geograficznie i politycznie należy do Ukrainy, emocjonalnie wciąż związany jest z Rosją. Obok problemów z tożsamością Krym posiada niezwykle bogatą historię.
Z rąk do rąk
Należał do Rzymian i Greków, Gotów i Mongołów, jednak dopiero Tatarzy znacząco wpłynęli na kształt społeczny Półwyspu Krymskiego. Po 85 latach spędzonych na wygnaniu z rozkazu Stalina, Michaił Gorbaczow zezwolił Tatarom na powrót. Krym zaludniło 260 tys. osób pochodzenia tatarskiego, które dziś stanowią 13% całej populacji półwyspu. W opozycji do większości mieszkańców Krymu, Tatarzy nie opowiadają się za pozostaniem Krymu w granicach ukraińskich. Ich strach przed Rosją uwarunkowała historia, w której to nie Ukraina, lecz właśnie Rosja wyrządziła krzywdy na ogromną skalę.
208 lat pod berłem rosyjskim
Kiedy 19 kwietnia 1783 roku caryca Katarzyna II podpisywała manifest o przyłączeniu Krymu do Państwa Wszechrosyjskiego, tereny półwyspu były nie tylko niestabilne politycznie, ale również słabo zagospodarowane i jeszcze gorzej zorganizowane wojskowo. Rok później Rosjanie przygotowywali już tamtejsze grunty pod teren marynarki wojennej, rozpoczęli budowę dużych miast i wcielili w życie plan przesiedlenia ludności rosyjskiej, która w ówczesnych czasach składała się z wielu Tatarów. Z dostępem do Morza Czarnego Krym był nie tylko atrakcyjnym miejscem turystycznym, ale też świetnym punktem do budowy portów liczących się w basenie całego Morza Czarnego. Kiedy Potiomkin chciał wycofać się z walk o Krym, Katarzyna miała napisać mu w liście, że mieć Krym i zrezygnować z niego, to jakby jechała konno, a następnie zsiąść i zacząć iść za koniem. Trudno się zatem dziwić, że po 208 latach Rosjanie z trudem oddali te tereny Ukrainie.
Na zielonej Ukrainie
W 1954 roku Nikita Siergiejewicz Chruszczow , pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, przekazał Krym Ukrainie w geście dobrej woli. Prezent był zacny, ale tak naprawdę pusty - Ukraina należała do ZSRR jeszcze przez wiele lat.
Dwa lata temu Centrum Razumkowa, ukraińska organizacja pozarządowa, przeprowadziło badania, które wykazały, że prawie jedna trzecia mieszkańców Półwyspu Krymskiego chciałaby, żeby teren ten został ponownie włączony do granic Rosji. Mimo że językiem oficjalnym Krymu jest ukraiński, mieszkańca, który nie mówiłby po rosyjsku na próżno by tam szukać. Spośród 60 szkół w Sewastopolu, jedynym mieście na półwyspie pozostającym poza Republiką Autonomiczną Krymu, tylko w jednej zajęcia prowadzi się wyłącznie w języku ukraińskim. Komunistyczna zabudowa miast, opuszczone okręty wojenne w porcie i przede wszystkim silnie rozchwiane poczucie tożsamości narodowej jego mieszkańców przypominają o dawnej przynależności Krymu do ZSRR. Jedno charakterystyczne zjawisko odróżnia ten półwysep od terenów rosyjskich – kiedy w Moskwie temperatura spada do 10 stopni poniżej zera, w Jałcie potrafi wzrosnąć do sześciu na plusie.
Rozchwiane poczucie tożsamości
Problem tożsamości na Ukrainie jest bardziej skomplikowany niż w innych krajach Europy Wschodniej dzielonych wielokrotnie przez wojny i zabory. Ukraina wydaje się być najbardziej kruchym, niestabilnym i podzielonym państwem Starego Kontynentu. Przez wiele stuleci była źródłem sporów Polski i Rosji, później Rosji i Austrii, aż wreszcie ponownie Polski i Rosji z Czechosłowacją oraz Rumunią . Dopiero od 10 lat jest państwem zjednoczonym i niezależnym. Interesy Rosjan, Tatarów i Ukraińców są tam sprzeczne od wieków. To samo dotyczy Krymu, który dziś stanowi problem nie tylko dla Ukrainy, ale i dla Rosji. Potiomkin nazwał go kiedyś pryszczem na nosie Rosji, ponieważ nigdy nie udało jej się podporządkować sobie Tatarów i przede wszystkim odzyskać terenów półwyspu. Trudno powiedzieć, ile lat musi jeszcze upłynąć, żeby mieszkańcy Krymu odnaleźli swoją tożsamość narodową, a dokładnie – poczuli tożsamość ukraińską. Przedłużenie przez Janukowycza umowy najmu wyklucza na kolejne lata zmiany polityczne na terenie tej perły Morza Czarnego.